niedziela, 3 listopada 2013

The End

Kochani, nie mam weny na tego bloga. To był mój pierwszy blog i taki nie wypał troche. Ale jak wiecie mam innego i tam na pewno będzie się jeszcze działo. A jeśli znajdzie się jakiś ciekawy pomysł to zaczne pisać kolejnego. Obiecuje! ;* 
_____________________________________________________________________

niedziela, 6 października 2013

Coś ruszyło.

Cały ten czas od ostatniego zajścia z Damianem i Mateuszem w ogóle nie wiedziałam co mam ze sobą począć. Unikałam jednego i drugiego. W szkole udawałam, że nie znam Mateusza. Wiem, że to było podłe z mojej strony i przykre dla niego, ale na prawde nie wiedziałam co mam robić. Wolałam z nim nie rozmawiać, bo na pewno zapytał by o to co postanowiłam. Tak samo było z Damianem. Też z nim w ogóle nie rozmawiałam. Unikałam. Bałam się podjąć jakąkolwiek decyzje. Wiem, że jakbym wybrała Damiana zraniła bym Mateusza a jakbym wybrała jego to kosza dostał by Damian. A na prawde nie wiedziałam, którego wole. Obaj byli mi bardzo bliscy. Obaj starali się o mnie.

Gdy wybrałam się na trening postanowiłam, że jeśli wygram sparing z drużyną wybiore Mateusza a jeśli przegram to Damiana. Już w połowie meczu gdzie przegrywaliśmy już 0:2 zrezygnowałam z tego pomysłu. Nie wiem czemu. Ale po tym wyglądało to tak jakbym to jednak chciała Mateusza.

Czas uciekał, dzień za dniem znikał a ja nadal nic nie postanowiłam. Damian powoli dawał sobie spokój.. Czyli co? Nie zależy mu? Pewnie nie. Skoro tak szybko odpuszcza. Mateusz wręcz przeciwnie. Co chwile dzwonił, pisał. Nawet był u mnie, ale powiedziałam mamie by mu przekazała, że mnie nie ma. Na prawde mu zależy czy tylko jest mną zauroczony? W końcu jest młodszy ode mnie.

Ok. Postanowiła. Szybciej napisałam do niego sms-a abyśmy spotkali się w parku koło fontanny. Lubiłam to miejsce. Miałam do niego sentyment. Ubrałam się ładnie, uczesałam, pomalowałam i wyszłam z domu. Po kwadransie byłam już na miejscu. Nie było go jeszcze. Czekałam, czekałam i czekałam. Aż przyszedł w końcu. Chyba domyślał się, że chce z nim porozmawiać, bo coś postanowiłam. W końcu.

- Cześć. - uśmiechnęłam się i wstałam podchodząc bliżej Mateusza. On musnął mój policzek i uśmiechnął się delikatnie w moją stronę.
- Witaj. Chciałaś ze mną porozmawiać. W takim razie słucham Cię. O co chodzi? Stało się coś?

Chyba był zły, albo czuł, że mam złe wiadomości.
- Chciałam porozmawiać o tamtym zajściu ostatnio. Wiem, że dużo czasu minęło, ale na prawde nie wiedziałam co mam robić. Ale postanowiłam. Więc jeśli to jeszcze możliwe to moge zostać Twoją dziewczyną ? - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się czekając na jego reakcje. Długo się nie odzywał. Troche się bałam. Ale wstał i położył dłonie na moich policzkach i pocałował czule moje usta tak jak potrafił. Uwielbiałam to uczucie.
- No w końcu się zdecydowałaś. - uśmiechnął się i musnął moje usta jeszcze i przytulił mocno mnie do swojego ciała. Czułam się bezpieczniej przy nim niż przy Damianie. Mimo iż nie znalazłam go tak długo jak D. ale mimo wszystko czułam coś więcej do mojego już hokeisty.
Usiadłam na jego kolanach a on objął mnie swoimi ramionami i wtulił w swoje ciało. Przesiedzieliśmy tak dłuższą chwile. Ale musiałam zbierać się już do domu.
- Będę szła. Późno już a musze wstać rano na trening. - zerknął na niego i musnęłam jego usta. Wstałam i złapałam za jego dłoń.
- Odprowadze Cie. 

Wstał z ławki i poszliśmy w strone mojego domu trzymając się za ręce. W końcu wyglądaliśmy jak prawdziwa para. Bałam się tylko jak zareaguje na tą wiadomość Damian. I to zapewne nie będzie chodzić mu o to, że zabrał mu mnie tylko to, że przegrał z Mateuszem. Eh. Mam nadzieje, że nic mu nie zrobi, bo nie chce mieć problemów później.


PS: Wiem wiem krótki, ale nie miałam weny.

środa, 25 września 2013

Dylemat..

2 w nocy. Dzwoni telefon. Co za idiota nie śpi o tej godzinie? Złapałam za telefon i nie patrząc kto się dobija odebrałam zdenerwowana:
- Czego ?!
- Spokojnie. Śpisz ?
- Nie kurcze patrze się na powieki. No skoro odebrałam to raczej nie śpie..

Byłam taka wkurzona, że miałam ochotę się rozłączyć. Zawsze taka byłam gdy ktoś mnie budził w środku nocy bez powodu.

- Tak wgl kto mówi?
- Mateusz. Ale przepraszam, że Cię obudziłem. Śpi dalej. Dobranoc.

Rozłączył się. Kurde, ale ze mnie idiotka. Może coś mu jest i dlatego zadzwonił. Wybrałam jego numer i zadzwoniłam ponownie. Odebrał dopiero po chwili w ogóle się nie odzywając.
- Mateusz? Przepraszam Cię bardzo. Byłam zaspana nawet nie wiedziałam, że to Ty dzwonisz. Stało się coś ? No czemu się nie odzywasz ? Obraziłeś się. Eh.
- Bo nie możesz mi dać dojść do słowa. I nic się nie stało. Nie mogę spać. I stęskniłem się za Tobą.

Uśmiechnęłam się pod nosem i odpowiedziałam. 
- A wiesz, że ja też? Pomimo iż spałam i nic nie mi się nie śniło. - roześmiałam się i porozmawialiśmy jeszcze przez 10 minut. I poszliśmy spać.

Rano gdy się obudziłam w ogóle nie miałam ochoty wstawać a tym bardziej pokazywać się w szkole. Rodzice już dawno wyszli, więc nikt nie będzie mnie ściągał z łóżka. Zresztą nie chciałam spotkać się z tym pożal się Boże "bokserem" a Mateusz musiał zostać w domu.
Poleżałam jeszcze chwile i wstałam. W piżamach pomaszerowałam do kuchni i zrobiłam sobie szybko tosty i kakao. Poszłam do pokoju rodziców i rozłożyłam się pod kołdrą. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać powtórkę jakiegoś filmu. 
Nie minęło 5 minut jak ktoś śmiał przerwać moje śniadanie dzwoniąc dzwonkiem. 
- Kogo tam niesie? - podniosłam się mrucząc pod nosem. Zeszłam na dół w piżamkach, otworzyłam drzwi i szybko chciałam je zamknąć.
- Monika. Wpuść mnie. Chyba musimy poważnie pogadać.

Z Tobą poważnie pogadać? Niemożliwe. Przewróciłam oczami i wpuściłam Damiana do środka. W ogóle na niego nie patrząc udałam się na góre a on za mną jak głodny kot. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego.
- No słucham. Ci masz mi do powiedzenia?
- Najpierw chciałem Cie bardzo przeprosić.
- Mnie ? To Mateusza powinieneś za to, że rozwaliłeś mu nos.
- Zasłużył sobie!
- Zasłużył? Niby czym? Zrobił Ci coś?
- Tak, Ciebie mi zabrał.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. On się dobrze czuje ostatnio?
- Mnie? Ja nie jestem rzeczą. A Karolina?
- Nie jestem z nią. Jak ostatnio Was widziałem zrozumiałem, że to Ciebie kocham a nie ją. Nie mogłeś na Was patrzeć. Na to jak Cie obejmuje, całuje. Musiałem mu przywalić.
- Zwariowałeś! Wyjdź.
Pokręciłam głową nie mogąc uwierzyć w te brednie. Jak to mnie kocha? Przecież ciągle dla niego była tylko ważna Karolinka. Teraz w ogóle nie wiedziałam co jest prawdą a co nie.
- Monika. Bądź ze mną. To na Tobie mi zależy. - spojrzał na mnie swoimi oczami i delikatnie musnął moje usta. Gdy to zrobił w ogóle nie wiedziałam jak mam się zachować. Czy mam go odrzucić i dać mu w pysk czy odwzajemnić.. Czułam się jak zamurowana. 
- Idź już. Prosze.
W ogóle się nie odezwał tylko wyszedł posłusznie bez słowa. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. 

Z rozmyślań znów wytrącił mnie dzwonek do drzwi. Jak to znów on to dam mu kopa w czułe miejsce. Zeszła na dół i otworzyłam gwałtownie drzwi.
- O cześć. - zdziwiłam sie lekko ale też odetchnęłam. Uf jakie szczęście, że nie spotkali się z Damianem, bo znowu była by bitwa na pięści. 
- Mogę?
- Jasne, że tak. Wchodź. Jak Twój nos?
- Już lepiej, troche jeszcze boli, ale da się wytrzymać.
- Chodź na góre.
Poszłam z nim do pokoju i usiedliśmy na łóżku pod kołdrą. Zjedliśmy razem tosty i oglądaliśmy film. Świetnie się razem czujemy. Możemy żartować a zaraz poważnie pogadać. Mateusz użył swojej broni na mój chwilowy foch i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się tak głośno o mało nie zachodząc się od tego. Zsunęłam się niżej a Mateo nachylił się nade mną i musnął moje usta raz, potem drugi, trzeci itd.. W ogóle nie przestawał całować namiętnie moich ust a ja nie przestawałam odwzajemniać jego pocałunków. Uwielbiałam jego pocałunki i tej dotyk jak jego dłoń powędrowała pod moją górną część piżam. Przejechał dłonią powoli i delikatnie po moim brzuchu wjeżdżając nią trochę na mój stanik. W pore złapałam za jego ręke i wyciągnęłam ją. Spojrzałam w jego oczy i musnęłam jego usta bardzo delikatnie.
- Zostaniesz moją dziewczyną ? - szepnął cicho i czekał na moją odpowiedź.

No czy oni dziś powariowali ?! Pierwsze Damian, teraz Mateusz. Co mam robić?! Nie wiem którego wybrać. Damian? Mateusz? A może żaden z nich? Szkoda, że nie można mieć ich obydwu.
- Mateusz.. Nie wiem co mam Ci odpowiedzieć.
- Zgódź się.
- Ale..
- Ale nie chcesz. Ok. Rozumiem. - podniósł się i ubrał kurtkę na siebie.
- To nie tak. Muszę się zastanowić. Mogę?
- Możesz. A teraz uciekam. Do zobaczenia.
 I wyszedł. Nawet nie dostałam buziaka na pożegnanie jak to zazwyczaj było. Kompletnie nie wiem co mam robić. Kolejny beznadziejny dzień. 

niedziela, 22 września 2013

Nadeszła burza.

Coraz częściej spotykałam się z Mateuszem. Zaczęłam powoli zapominać o Damianie. Mateusz zajmował mój cały wolny czas. Szkoła, treningi, nauka, Mateusz. Mój plan na każdy dzień.
Pewnego wieczoru siedziałam sama w swoim pokoju. Nagle dostałam wiadomość. Wzięłam telefon do ręki i odczytałam sms-a:
- Mateusz:
        Cześć śliczna ;* Dziś o 20 czekam na Ciebie pod Twoim domem. Ubierz się ładnie. Sprzeciwów nie               przyjmuje. 

No ładnie. Muszę iść. A tak strasznie nie mam dziś ochoty nigdzie się ruszać. Dopadł mnie porządny leń. Chyba zbliża się do mnie jesienna chandra. 
Zwlekłam się z łóżka po dobrych kilkunastu minutach. Otworzyłam szafe i oczywiście od razu przyszło mi na myśl: Nie mam się w co ubrać!
Wyciągnęłam wszystkie sukienki, spódnice, bluzki i próbowałam coś do siebie dobrać. Wykombinować jakiś ciekawy strój. Między czas pomalowałam się delikatnie i w końcu wybrałam w miarę ciekawy strój i ubrałam się. Założyłam buty i wzięłam torebkę pakując do niej kilka potrzebnych rzeczy. 
Zeszłam na dół, sprawdziłam czy wszystko mam i wyszłam z domu. Mateusz czekał punktualnie przed moim domem. Ceniłam sobie takie sprawy. Podeszłam do niego i musnęłam jego policzek.
- Dobry wieczór przystojniaku. - powiedziałam uśmiechając się wesoło. Wyglądał na prawdę nieźle. Bardzo podobał mi się jego styl.
- A witam. - ucałował moje usta delikatnie po czym lekko się zarumieniłam. - Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuje bardzo. Gdzie idziemy ?
- Do klubu. A do jakiego to nie powiem. Niespodzianka, która na pewno Ci się spodoba.

No ba, innej opcji nie mogło być. Wszystko podoba mi się co zaproponuje Mateusz.
Kilkanaście minut zajęło nam dotarcie do klubu. Weszliśmy do środka, Mateusz kupił bilety i podeszliśmy do jednej z loży gdzie siedziało kilku naszych znajomych. Przywitaliśmy się z nimi i usiedliśmy obok nich.  Znajomi chyba domyślali się, że mnie i Mateusza coś łączy. No i nich się domyślają. Szczerze ? Nie obchodziło mnie zdanie innych. A czy między mną a Mateo coś było hm może tak, może nie. Zobaczymy. Nic na siłe. Bardzo jest mi bliski a czy to coś więcej? Nie wiem.

Posiedzieliśmy z Nimi, porozmawialiśmy a Mateusz zaproponował bym z nim zatańczyła. Wstałam i podeszłam do niej. Akurat wpadliśmy na wolną piosenkę. Nie przepadam za takimi podczas tańca, ale przecież nie powiem mu: Ej, słuchaj. Przeczekajmy.

Objełam rękoma jego szyje a Mateusz położył dłonie na moich biodrach.
Ok. Było sztywno. Pomimo iż tyle czasu spędzaliśmy razem. A piosenka jak zaczeła się powolna takie same było kolejne. Musiałam coś zrobić, bo byśmy tak zaspali. Podeszłam bliżej niego i przytuliłam się w jego ciało. Chyba w końcu nasz wstyd uciekł. Taniec nie wyglądał jak w kadr w zacinającym się filmie.

No i w klubie oczywiście pojawił się i też Damian z Karoliną. Dwno go nie widziałam. Zachowałam spokój. Tańczyłam nadal z Mateuszem wtulając się w niego. Jednak kątem oka widziałam, że Damian co chwile spogląda na Nas. Wyglądał jakby mu coś nie pasowało.
Nigdy bym się jednak nie spodziewała tego jak zachowania.
Tańczyłam sobie spokojnie z Mateo. Gdy sam objął dłońmi moje policzki i pocałował czule moje usta. Odwzajemniłam jego słodki pocałunek równie czule. Miłą chwilę przerwał zdenerwowany Damian. Złapał mnie za ręke i odciągnął gwłatownie od Mateusza. Nie wiem kiedy się to stało, ale Mateusz w kilka sekund znalazł się na podłodze z rozwalonym nosem. Tak. Damian przywalił Mateuszowi w twarz najmocniej jak tylko potrafił!
- Zwaiowałeś idioto ?! Co mu zrobiłeś ?! Mogłeś złamać mu nos ! - krzyknełam głośno i kucnełam przy Mateuszu. Na szczęscie nie zbierał się od razu do ataku. Jeden musiał być mądrzejszy. - Tak bardzo Cię przepraszam za niego. Nie wiem co w niego wstąpiło.

Pomogłam mu wstać i usiedliśmy przy stoliku. Damian chyba chciał ze mna pogadać, ale ja go nie chciałam widzieć na oczy. Jak śmiał ?! O co mu chodziło ?! Przecież ma Karoline. Widziałam, że ona chyba była zażenowana jego zachowaniem i szybko uciekła z klubu. Było jej na pewno wstyd.
Opatrzyłam z koleżanką Mateusza i postanowiliśmy wrócić oboje już do domu. Teraz to ja chciałam go odprowadzić. Bałam się zostawiać go samego, by coś mu się nie stało. Damian to zawsze musi zepsuć miły wieczór.


                                                       - D&K -

Nie wiem co mi przyszło do głowy. Ale teraz nie ważne, musiałem szybko znaleźć Karoline. Na szczęście dorwałem ją na przystanku.
- Czego na mnie nie poczekałaś ?
- Czy Ty się dobrze czujesz ? Zachowałeś się jak ostatni debil. Wiesz jak to wyglądało ? Jakby ona była z Tobą i całowała się z innym. Dlaczego to zrobiłeś ? Mów!
- Ale Karolinko..
- Nie Karolinkuj mi tu!
- Przepraszam, ale nie mogłeś patrzeć jak ten cały hokeista ją całuje.
- Idiota! - Karolina krzykneła i teraz to ona dała mu niezłego plaszczaka w twarz. Wsiadła do autobusu i odjechała a Damian został na przystanku.

wtorek, 17 września 2013

Chwile uniesienia.

-Tydzień później-

I znów kolejny poranek, kolejny dzień. Jak każdego ranka wstałam poszła do łazienki, umyłam się i zaczesałam włosy. Ubrałam na siebie zwykłe i proste ciuchy . Zjadłam śniadanie wraz z rodzicami i po kwadransie byłam już w szkole.
Cały wcześniejszy tydzień z dnia na dzień był coraz spokojniejszy. Moje emocje nieco opadły. Chociaż nie powinny. Damian był już w związku z Karoliną. Widziałam ich codziennie w szkole. Nie odzywał się do mnie. Był szczęśliwy, więc do niczego nie byłam mu potrzebna.
Jednak zdarzyło się w końcu coś ciekawego. Podczas mini turnieju hokejowego na pobliskiej arenie poznałam świetnego chłopaka. Był wysokim brunetem i dobrze zbudowanym. Miał słodki uśmiech. Po skończonym meczu posiedziałam jeszcze chwile na prawie pustych trybunach. Wstałam i szłam powoli w stronę wyjścia. Wyszłam drzwiami na korytarz. Po chwili na przeciw mnie szedł ten właśnie hokeista. Zwolniłam trochę a on stanął przede mną.
- Śmiem twierdzić, że na mnie czekałaś.
Pokręciłam głową a na moich ustach pojawił się uśmiech. Poczułam jak zrobiło mi się gorąco i lekko się zaczerwieniłam co było widać na moich policzkach.
- Nie no chciałam posiedzieć chwile sama. Ale miło, że mnie zaczepiłeś.
- Tak w ogóle Mateusz jestem. - wyciągnął w moją stronę dłoń a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Uścisnęłam jego dłoń. To było na prawdę wspaniałe uczucie. - Zapraszam Cię na lody. Jeszcze nie jest tak strasznie zimno.

Oczywiście się zgodziłam. Gdybym zrobiła inaczej byłabym nieźle głupia. Wyszliśmy z areny i poszliśmy na rynek. Mateusz kupił nam lody i usiedliśmy obok fontanny. Tak jak wtedy z Damianem. Ale dziś nie myślę o nim! W końcu jestem na spotkaniu z hokeistą!   
Gdy tak rozmawialiśmy o mnie, o nim, o hokeju, o siatkówce pojawił się na horyzoncie on. Kto? Damian i Karolina! Szli trzymając się za ręce.. Boże co obleśny widok. Ble. 
Jednak nie mogłam dać po sobie poznać, że irytuje mnie to wszystko.
Spojrzałam na Mateusza i zapytałam:
- Mogę?
- Ale co? - zapytał zdezorientowany a ja nie odpowiedziałam tylko przysunęłam się bliżej niego i przytuliłam się najmocniej jak tylko umiałam, z całych sił. Uśmiechnęłam się i kątem oka zerkałam na przechodzącą parę. Tak wiem wykorzystuje Mateusza to zemsty na Damianie, ale jego mina.. Wydawał się zdziwiony, ale też jakby wkurzony za tą scenę. 
Usiedli na ławce tyłem do Nas a ja usiadłam normalnie. Uśmiechnęłam się do Mateusza i posiedzieliśmy jeszcze tak godzinę. Zrobiło się zimno, więc postanowiliśmy wracać do domu. Odprowadził mnie pod same drzwi. Czułam się całkiem inaczej. Ktoś w końcu pokazywał, że mnie lubi, że mnie szanuje i nie traktuje jako poradni jak np Damian. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu.

Na drugi dzień po porannym treningu dotarłam do szkoły. I spotkałam Mateusza z plecakiem na plecach. U mnie w szkole? Dziwne, co on tu robi. Zaczepił mnie i przywitał się ze mną całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i zapytałam:
- Co tu robisz ?
- To samo co i Ty. Czyli się uczę. Chodzę tu do szkoły od dziś.
No tak przecież otworzyli klasę hokejową a on jest hokeistą. No prosze, ale mi się trafiło.
- To może pokaże Ci szkołę jako starsza koleżanka hm?- spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach. Złapał go za ręke i oprowadziłam po szkole. Chciałam by zobaczył Nas Damian. Chciałam by poczuł się tak jak ja chociaż nie wiem czy to się uda, w końcu on nic do mnie nie czuł. 

Każdą wolną chwilę spędzałam z Mateuszem. Bardzo go polubiłam. Na prawdę świetny z niego chłopak. Co z tego, że młodszy. Wysoki, wysportowany dobrze zbudowany i w ogóle nie wyglądał na młodszego ode mnie. Zaczęliśmy się spotykać. Dni mijały a Damian nic sobie z tego nie robił. Mateusz chyba zauważyłam, że coś czuje do Damiana. Zaprosił mnie do parku na spacer. Ubrałam się i po kwadransie dotarłam do parku gdzie czekał już na mnie Mateusz. Przywitałam go z uśmiechem na ustach a on przytulił mnie do siebie mocno i po chwili ruszyliśmy w głąb parku.
Chodząc tak usiadłam po jakimś czasie na murku. Mateusz podszedł do mnie i stanął przede mną pomiędzy moimi nogami. Położył dłonie na moich udach i przejechał po nich kilka razy w góre i w dół. Serce zaczęło bić mi coraz mocniej, spoglądałam raz na niego raz na jego dłonie, które błądziły po moich udach. Zbliżył swoją twarz do mojej, czułam jego ciepły oddech. Zamknęłam oczy a on swoimi ciepłymi wargami przejechał po mojej szyi. Chciałam żeby mnie pocałował, ale to co robił też było tak bardzo podniecające. W końcu poczułam jego usta na moich. Pierwsze musnął je bardzo delikatnie, potem pocałował je czule a z czasem jego pocałunki zrobiły się bardziej namiętne i zachłanne. Niby młodszy ode mnie, ale wie co się z czym je. Oczywiście odwzajemniałam je za każdym razem. Rozkoszowałam się jego ustami. Jego dłonie nadal błądziły po moich udach a ja swoje dłonie położyłam na jego karku. Ściskałam go mocno a potem wsunęłam dłonie w jego włosy. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Oboje wczuliśmy się bardzo w to co robiliśmy. Pocałunki, które dały nam duże podniecenie i chwile uniesienia. Po chwili oderwałam się od niego delikatnie i musnęłam jego nos ustami. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i powiedziałam cicho.
- Podobało mi się. Nawet bardzo.- szepnęłam a na jego ustach od razu pojawił się uśmiech. Musnął moje usta czule i złapał mnie za dłoń.
- Chodź do mnie.
Zerknęłam na niego zdziwiona taką propozycją a on roześmiał się po chwili.
- Żartowałem, chodź odprowadzę Cię. 
Pokręciłam głową i zaśmiałam się wstając z murku. Czas wracać. Było już późno i ciemno. Cieszyłam się, że mnie odprowadził i z tego jak spędziłam miło ten wieczór. Pożegnaliśmy się a Mateo zniknął w ciemnościach wracając do domu.

sobota, 14 września 2013

Cisza przed burzą.

Jak wiadomo poranek do najlepszych nie należał. Obudziłam się przed siódmą. Jak nigdy o mały włos nie spóźniłam się do szkoły. Chociaż i tak strasznie nie chciało mi się do niej iść. Po co komu szkoła.. Gdy tylko otworzyłam oczy, ból głowy od razu dał mi znać. To było straszne. Cała poduszka była czarna od tuszu i kredki. Już wiedziałam co mnie czeka. Podniosłam się powoli, usiadłam na kraju łóżka a przed oczami wszystko zaczęło mi wirować. Stwierdziłam, że na pewno strasznie wyglądam na twarzy, więc przetarłam oczy dłońmi jeszcze bardziej wszystko rozmazując. Jak nigdy nie zależało mi wtedy na moim wyglądzie. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Udałam się do łazienki po drodze spotykając tatę.

- O matko, Monika. - krzyknął wręcz ojciec i mało nie padł na zawał. - Jak Ty wyglądasz, jakbyś się w błocie tarzała.- odpowiedział a ja spojrzałam na niego "spod byka".
- Dzięki tato za komplement. - odrzekłam niechętnie i weszłam do łazienki.

Podeszłam do lustra i sama się siebie przestraszyłam.
- Boże, co to za potwór?!
Powiedziałam sama do siebie załamując się kompletnie. Od razu wzięłam swoje kosmetyki i zaczęłam zmywać wszystko z twarzy. Ok może i złamał mi serce facet, ale nie będę przez jakiegoś dupka wyglądać jak czarownica.

Całe umycie twarzy zajęło mi kwadrans. Szybko umyłam zęby, zaczesałam włosy w koka i wróciłam do pokoju.
Pomalowałam sie lekko i ubrałam leginsy i luźną koszulkę na góre. Wzięłam telefon, torbę i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i założyłam szybko buty. Oczywiście mama musiała mnie rano zobaczyć.
- Monika, śniadanie.- powiedziała podając kanapki na stół.
- Nie jestem głodna. - odpowiedziałam i wyszłam z domu.

Hm, no dobra może i to nie było miłe. Mama nic mi nie zrobiła, ale nie miałam ochoty jeść ani z nikim rozmawiać a tym bardziej się tłumaczyć co się stało co na pewno czekało mnie przy rozmowie z mamą. Tak strasznie byłam zła na wszystko i na wszystkich, że bez kija nie podchodź.

Jak zawsze kwadrans zajęło mi dotarcie do szkoły. Gdy tylko przekroczyłam jej próg, od raz odmówiłam litanie, by nie było w tym dniu Damiana, a ta Karolina nie zbliżała się do mnie na km i nie pokazywała na oczy, bo jej te śliczne kudły chyba wyrwe.

Nie wchodziłam do szatni. Było jeszcze ciepło, więc nie trzeba bylo jeszcze zmieniac butów. Poszłam piętro wyżej gdzie w 15 miałam mieć j.niemiecki. Na szczęście z wychowawczynią, więc mogłam mieć 45 minut spokoju.
Ale po drodze nie obyło się bez "niespodzianek". Na stołach przy sklepiku szkolnym jak na złość siedział kto? Damian. Udawałam, że go nie widzę. Ale on od razu wstał i podbiegł do mnie chwytając mnie za rękę. Z uśmiechem na twarzy zapytał:
- Moniś, co jest? Nie poznajesz swojego przyjaciela?
- Widocznie nie i daj mi spokój.
- Ej co Ci jest? Zachowujesz się tak strasznie dziwnie od naszego spotkania na rynku.

No tak, normalne. Logika facetów. Nic nie zrobiłem, to ona jest dziwna. Nie wiem o co jej chodzi.
Przewróciłam oczami i spojrzałam na niego.
- Słuchaj kolego, jesteś takim dupkiem jakich niemało niestety. Puść mnie i idź sobie już.- odpowiedziałam dość głośno, a jego koledzy dziwnie się na nas popatrzyli. A niech patrzą. Niech zobaczą, że ich kolega nieźle sobie u mnie przeskrobał.

Damian nie wiedząc co jest puścił moją ręke a ja mogłam swobodnie udać się na lekcje.
Weszłam do klasy i usiadłam na swoich miejscu. Nie wyciągnełam nic z torby tylko siedziałam cicho przez całą lekcje. Byłam tylko obecna ciałem na niej, bo duchem na pewno nie.

Cały dzień w szkole tak strasznie mi się ciągnął. Ciągle widziałam Damiana i to z kim, z Karolinką. Znów się modliłam, by ten już dobiegł końca.

Po szkole oczywiście musiałam iść na trening. Nic kompletnie mi nie wychodziło. W ogóle nie mogłam wbić się w boisku w ataku a do przyjęcia nawet nie chciało mi sie ułozyć dłoni. Oczywiście jak przypuszczałam dostałam ładne i obszerne kazanie od trenera. Skłamałam, że to po tej kontuzji nie mogę w ogóle wrócić do pełni zdrowia, ale obiecałam, że wszystko się ładnie zaraz ułoży. Musiało. Nie mogłam zawalić szkoły i treningów przez Damiana.

Pod sam wieczór wróciłam do domu. Od razy poszłam do kuchni coś zjeść. Zabrałam naleśniki z serem i poszłam do siebie. Na szczęście rodziców nie było w domu. Zjadłam nalesniki, umyłam się i przebrałam w moje ulubione piżamy. Wzięłam laptopa i schowałam się pod kołdre. Włączyłam go i poszukałam transmisji meczu. Dzis grała moja ukochana Barca.
Zaczęła się już La Liga, więc było co pooglądać wieczorami. Po kilku minutach zaczął się mecz. Widok Fabregasa na boisku zawsze dawał i będzie dawał mi powody do uśmiechu. Jest takim wspaniałym piłkarzem. Kochającym to co robi, bardzo się stara i daje z siebie wszystko w każdym meczu. Mecz jak zawsze pełen emocji i zakończony wygraną. To właśnie najlepszy klub na świecie. Innej opcji nie ma.
Po skończonym meczu wyłączyłam laptopa i odłożyłam na biurko. Od razu wsunęłam się pod kołdrę. Szybkoa chciałam usnąć, by nie naszyły mnie zaraz te straszne rozmyslania nad tym co się stało. Odwróciłam się na brzuch i zamknęłam oczy. Po kilku minutach zasnełam jak małe dziecko.

PS: Rozdział z nutką piłki nożnej dla Eveline ;*

środa, 11 września 2013

Estúpido!

Od kilku dni próbowałem się umówić i odważyć się o tym pogadać ? Ale o czym? Czy coś mu jest? Wyjeżdża? Chce się pożegnać? Czy może po prostu wstydził się w końcu mi powiedzieć, że coś do mnie czuje. Tak, to pewnie o to chodzi. Rozmyślałam w ciszy wpatrując się w wodę w fontannie.

- Hallo! Monika! Słuchasz mnie?

Zerwałam się od razu i spojrzałam na dłoń Damiana, którą wymachiwał przed moją twarzą. Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się.
- Tak tak słucham. To mów szybko o co chodzi, bo tak bardzo mnie to ciekawi.- odparłam i z uśmiechem na ustach czekałam, aż wypowie te słowa.. zostaniesz moją dziewczyną?

Minęła dłuższa chwila gdzie nikt z nas w ogóle się nie odzywał. Zdziwiłam się. Tak strasznie się wstydził tego? Jednak w końcu zabrał głos.

- Monika, słuchaj. Jako moja dobra znajoma a może i nawet przyjaciółka, myślę, że mogę Ci to powiedzieć.
- Oj, ale do rzeczy, bo przesiedzimy tak cały dzień a ja dalej nie będę wiedzieć o co chodzi.- odpowiedziałam czekając niecierpliwie nadal.
- Mam problem. Z dziewczyną.- odparł trochę ciszej niż dotychczas mówił i zerknął na mnie.
- Z dziewczyną ?! Ty masz..- wyskoczyłam do niego od razu z głośnym tonem głosu i zakrztuszając się cukierkiem który miałam w buzi. Damian uderzył mnie "lekko" w plecy a cukierek tak daleko leciał, że aż wpadł do fontanny. To wydawało się śmieszne, ale mi nie było wtedy do śmiechu.
- Tzn nie mam, chce poprosić ją najpierw o to by ze mną była, ale nie wiem jak to zrobić. - odpowiedział z uśmiechem na ustach wpatrując się we mnie. - Pomożesz?

O matko.. Jak ja mam Ci pomóc? Mam Cie pchnąć szybciej w ramiona innej lali? Nie chciałam, ale chyba musiałam. Chyba, bo przecież mogłam odmówić, albo powiedzieć co do niego czuje.
Nie odzywałam się przez dłuższą chwilę. Wytarłam w ukryciu policzek z łez i skłamałam, że nie odzywam się dlatego, bo rozmyślam nad planem swatania.. Ta.. Na pewno. Chyba nad planem jak wydrapać tej babie oczy.

Uspokoiłam się trochę i spojrzałam na niego.
- Jak ma na imię?
- Karolina. Jest na prawdę wspaniała.. Taka kochana, piękna, delikatna, spokojna wręcz idealna. Nie znam takiej innej. Długie, gęste, ciemne blond włosy i te oczy. Zjawiskowa dziewczyna..- wymieniał dalej jej zalety a ja wpatrywałam się w fontannę wyobrażając sobie ją. Chyba skądś ją znałam.

Czułam się tak jakby ktoś dał mi w twarz. To było straszne. Chciałam wracać już do domu i położyć się pod kołdrą i zasnąć. Jednak musiałam mu coś "doradzić".

- Wiesz co? Skoro jest taka idealna to powiedz jej to wszystko co mówiłeś przed chwilą i zapytaj jej czy z Tobą będzie.- wstałam i spojrzałam na niego.-Na pewno się zgodzi w końcu Ty też nie jesteś niczego sobie. Wysoki, ciemne oczy, ciemna karnacja i czarne włosy. Idealnie do siebie będziecie pasować.- odpowiedziałam głośnym tonem głosu, aż inni spojrzeli na mnie.
- Ale coś się stało? Monika. Nie unoś się tak.- zapytał a ja już miałam krzyknąć: Nie no skąd, jest wręcz cudowanie. Czekam na wasz ślub i zaproszenie.

Jednak powstrzymałam się. Powiedziałam, że źle się czuje i musze wracać. Odwróciłam się i bez pożegnania szybkim tempem poszłam w stronę przystanku.

"Oby jechał jakiś autobus, nie chce mi się tu koczować nie wiadomo ile." Pomyślałam i dotarłam na przystanek. Po upływie 5 min podjechał autobus, wsiadłam i przez cała drogę do domu wpatrywałam się w szybę ze łzami w oczach.

Nie wiedziałam kiedy dotarłam pod same drzwi domu. Całą drogę byłam taka zamyślona. Weszłam do środka i po cichu, by nikt nie słyszał udałam się na górę do swojego pokoju. Ściągnęłam buty, usiadłam na łóżku i wyciągnęłam telefon z torebki. No prosze 6 nieodebranych połączeń od Damiana. No i po co dzwonisz? Problem z Karoliną? Czy też chciałeś się już pochwalić?
Wyłączyłam telefon i odłożyłam go na szafkę.

Cały czas w moim pokoju grało radio. Akurat teraz idealnie trafili z piosenką..
Gdy tak wsłuchiwałam się w nią moje policzki tonęły we łzach a sukienka robiła się miejscami coraz bardziej mokra od nich. Co za beznadziejny dzień. Pokręciłam głową i idealnie na refren upadłam na poduszkę, schowałam w nią twarz i utonęłam we własnych łzach. Byłam tak bardzo zmęczona płaczem, że aż zasnęłam po kilku minutach.


                                                -Damian-

Nie wiem co się dziś działo z Moniką. Na początku była taka miła, uśmiechnięta od ucha do ucha jak zawsze a potem jakby jej ktoś na stope stanął. Ale zapewne jej przejdzie. Musi, bo kto mi pomoże w zdobyciu Karoliny. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wziąłem telefon do ręki. Zadzownie do Moniki czy moge już zapytać Karolinę o to.
Wybrałem jej numer i dzwoniłem, dzwoniłem i dzwoniłem a ona nie odbierała.. Hm dziwne. Pewnie już śpi skoro źle się czuła.
No nic jutro w szkole z nią porozmawiam o tym. Pokaże jej Karolinę. Na pewno będzie ciekawa jak wyglądała itd. A teraz czas iść spać.
Przebrałem się, umyłem i wszedłem pod kołdre. Cały czas rozmyślałem o niej. Jednak potem odwróciłem się na brzuch i od razu zasnąłem.

Obserwatorzy