wtorek, 17 września 2013

Chwile uniesienia.

-Tydzień później-

I znów kolejny poranek, kolejny dzień. Jak każdego ranka wstałam poszła do łazienki, umyłam się i zaczesałam włosy. Ubrałam na siebie zwykłe i proste ciuchy . Zjadłam śniadanie wraz z rodzicami i po kwadransie byłam już w szkole.
Cały wcześniejszy tydzień z dnia na dzień był coraz spokojniejszy. Moje emocje nieco opadły. Chociaż nie powinny. Damian był już w związku z Karoliną. Widziałam ich codziennie w szkole. Nie odzywał się do mnie. Był szczęśliwy, więc do niczego nie byłam mu potrzebna.
Jednak zdarzyło się w końcu coś ciekawego. Podczas mini turnieju hokejowego na pobliskiej arenie poznałam świetnego chłopaka. Był wysokim brunetem i dobrze zbudowanym. Miał słodki uśmiech. Po skończonym meczu posiedziałam jeszcze chwile na prawie pustych trybunach. Wstałam i szłam powoli w stronę wyjścia. Wyszłam drzwiami na korytarz. Po chwili na przeciw mnie szedł ten właśnie hokeista. Zwolniłam trochę a on stanął przede mną.
- Śmiem twierdzić, że na mnie czekałaś.
Pokręciłam głową a na moich ustach pojawił się uśmiech. Poczułam jak zrobiło mi się gorąco i lekko się zaczerwieniłam co było widać na moich policzkach.
- Nie no chciałam posiedzieć chwile sama. Ale miło, że mnie zaczepiłeś.
- Tak w ogóle Mateusz jestem. - wyciągnął w moją stronę dłoń a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Uścisnęłam jego dłoń. To było na prawdę wspaniałe uczucie. - Zapraszam Cię na lody. Jeszcze nie jest tak strasznie zimno.

Oczywiście się zgodziłam. Gdybym zrobiła inaczej byłabym nieźle głupia. Wyszliśmy z areny i poszliśmy na rynek. Mateusz kupił nam lody i usiedliśmy obok fontanny. Tak jak wtedy z Damianem. Ale dziś nie myślę o nim! W końcu jestem na spotkaniu z hokeistą!   
Gdy tak rozmawialiśmy o mnie, o nim, o hokeju, o siatkówce pojawił się na horyzoncie on. Kto? Damian i Karolina! Szli trzymając się za ręce.. Boże co obleśny widok. Ble. 
Jednak nie mogłam dać po sobie poznać, że irytuje mnie to wszystko.
Spojrzałam na Mateusza i zapytałam:
- Mogę?
- Ale co? - zapytał zdezorientowany a ja nie odpowiedziałam tylko przysunęłam się bliżej niego i przytuliłam się najmocniej jak tylko umiałam, z całych sił. Uśmiechnęłam się i kątem oka zerkałam na przechodzącą parę. Tak wiem wykorzystuje Mateusza to zemsty na Damianie, ale jego mina.. Wydawał się zdziwiony, ale też jakby wkurzony za tą scenę. 
Usiedli na ławce tyłem do Nas a ja usiadłam normalnie. Uśmiechnęłam się do Mateusza i posiedzieliśmy jeszcze tak godzinę. Zrobiło się zimno, więc postanowiliśmy wracać do domu. Odprowadził mnie pod same drzwi. Czułam się całkiem inaczej. Ktoś w końcu pokazywał, że mnie lubi, że mnie szanuje i nie traktuje jako poradni jak np Damian. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu.

Na drugi dzień po porannym treningu dotarłam do szkoły. I spotkałam Mateusza z plecakiem na plecach. U mnie w szkole? Dziwne, co on tu robi. Zaczepił mnie i przywitał się ze mną całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i zapytałam:
- Co tu robisz ?
- To samo co i Ty. Czyli się uczę. Chodzę tu do szkoły od dziś.
No tak przecież otworzyli klasę hokejową a on jest hokeistą. No prosze, ale mi się trafiło.
- To może pokaże Ci szkołę jako starsza koleżanka hm?- spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach. Złapał go za ręke i oprowadziłam po szkole. Chciałam by zobaczył Nas Damian. Chciałam by poczuł się tak jak ja chociaż nie wiem czy to się uda, w końcu on nic do mnie nie czuł. 

Każdą wolną chwilę spędzałam z Mateuszem. Bardzo go polubiłam. Na prawdę świetny z niego chłopak. Co z tego, że młodszy. Wysoki, wysportowany dobrze zbudowany i w ogóle nie wyglądał na młodszego ode mnie. Zaczęliśmy się spotykać. Dni mijały a Damian nic sobie z tego nie robił. Mateusz chyba zauważyłam, że coś czuje do Damiana. Zaprosił mnie do parku na spacer. Ubrałam się i po kwadransie dotarłam do parku gdzie czekał już na mnie Mateusz. Przywitałam go z uśmiechem na ustach a on przytulił mnie do siebie mocno i po chwili ruszyliśmy w głąb parku.
Chodząc tak usiadłam po jakimś czasie na murku. Mateusz podszedł do mnie i stanął przede mną pomiędzy moimi nogami. Położył dłonie na moich udach i przejechał po nich kilka razy w góre i w dół. Serce zaczęło bić mi coraz mocniej, spoglądałam raz na niego raz na jego dłonie, które błądziły po moich udach. Zbliżył swoją twarz do mojej, czułam jego ciepły oddech. Zamknęłam oczy a on swoimi ciepłymi wargami przejechał po mojej szyi. Chciałam żeby mnie pocałował, ale to co robił też było tak bardzo podniecające. W końcu poczułam jego usta na moich. Pierwsze musnął je bardzo delikatnie, potem pocałował je czule a z czasem jego pocałunki zrobiły się bardziej namiętne i zachłanne. Niby młodszy ode mnie, ale wie co się z czym je. Oczywiście odwzajemniałam je za każdym razem. Rozkoszowałam się jego ustami. Jego dłonie nadal błądziły po moich udach a ja swoje dłonie położyłam na jego karku. Ściskałam go mocno a potem wsunęłam dłonie w jego włosy. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Oboje wczuliśmy się bardzo w to co robiliśmy. Pocałunki, które dały nam duże podniecenie i chwile uniesienia. Po chwili oderwałam się od niego delikatnie i musnęłam jego nos ustami. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i powiedziałam cicho.
- Podobało mi się. Nawet bardzo.- szepnęłam a na jego ustach od razu pojawił się uśmiech. Musnął moje usta czule i złapał mnie za dłoń.
- Chodź do mnie.
Zerknęłam na niego zdziwiona taką propozycją a on roześmiał się po chwili.
- Żartowałem, chodź odprowadzę Cię. 
Pokręciłam głową i zaśmiałam się wstając z murku. Czas wracać. Było już późno i ciemno. Cieszyłam się, że mnie odprowadził i z tego jak spędziłam miło ten wieczór. Pożegnaliśmy się a Mateo zniknął w ciemnościach wracając do domu.

2 komentarze:

  1. Zbereźniku ty :D
    Rozdział jak najbardziej mi się podoba ! :) Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ta już tu zagaduje :D no, no :p Mateusz fajny :p

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy